Marketing. Budowanie lojalności gościa

Z czym kojarzą się programy lojalnościowe? Paniom najczęściej z programami firm takich jak: Sefora, Apart, Ives Rocher, Tatuum czy Avanti. Panowie jednym tchem wymieniają: Orlen Vitay, BP PartnerClub, Shell Smart, czyli programy koncernów paliwowych, czasem dorzucając na końcu: Praktiker lub markę innego z marketów budowlanych. Czy programy te przyciągają do zakupów? Tak. Czy budują lojalność? Bardzo rzadko.


Artykuł udostępniony czytelnikom bezpłatnie na stronach:
jacekpiasta.pl, doradztwohotelarskie.pl i instytuthotelarstwa.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie całości lub części wymaga zgody autora.
2003-2015 © Jacek Piasta


 

Temat 'przywiązania klienta do hotelu, ośrodka' - wraca jak bumerang. W czasach wysokiej i wciąż rosnącej konkurencji grono wiernych, stałych gości ma wartość szczególną dla każdego przedsiębiorstwa. Komunikacja elektroniczna otworzyła nowe metody komunikowania się z klientami. Jednak, czy hotele potrafią budować lojalność?

Do 'wymienianki' we wstępie, uczestnicy branży turystycznej dołożą karty programów linii lotniczych, na których zbiera się „mile” (np. Miles&More), karty wypożyczalni samochodów czy karty programów sieci hotelowych (np. LeClub sieci Accor). Karty „lojalnościowe” nosimy w portfelach. Większość z nas ma ich po kilka. Niejeden kierowca ma kilka kart różnych sieci paliw. Jak to ma się do lojalności? Niestety nijak. Bo lojalność to uczucia i emocje.

'Prezent' na plastiku
W przypadku lojalności mówimy o uczuciach, których najbliższym synonimem jest wierność. To wierność i zaufanie budują silne związki. W relacjach hotel-klient lojalność klienta można uznać za prawdziwą tylko wtedy, gdy jego przywiązanie jest umotywowane silniejszymi pobudkami niż promocje lub korzyści cenowe. Uczuciami, jakimi konsument darzy markę czy ulubiony obiekt.
A karty, które nosimy w portfelach to nic innego jak promocja sprzedaży. Na czym polegająca? W hotelarstwie, tak jak wszędzie: na uzyskiwaniu korzyści, takich jak rabaty, dodatkowe świadczenia, oferty specjalne, dawanych posiadaczowi  karty w zamian za ilość zrealizowanych noclegów lub liczbę zdobytych punktów (wydanych pieniędzy) w hotelu czy sieci hoteli. Premiowane są zakupy, a nagrody są w zamian za wydane pieniądze. Gdzie tu lojalność? To tylko czysty układ biznesowy. Im więcej kupujesz, tym więcej otrzymujesz.
Ktoś będzie was kochał tym bardziej, im więcej i droższych będzie dostawał prezentów? Trzymacie się swojego życiowego partnera bo dobrze zarabia? Albo daje prezenty? Albo oddaje wam pensję w zamian za obiady i pranie? Albo, kupuje wam samochód? To wyrachowanie, a nie lojalność.
Doskonale widać to w przypadku kart „lojalnościowych” stacji paliw. Wystarczy, że konkurencyjna sieć wprowadzi bardziej atrakcyjne nagrody, ciekawsze upominki lub tylko obniży cenę paliwa i już nie tankujemy na dotychczasowej stacji, tylko na konkurencyjnej - bo zbieramy punkty na wybrany 'prezent', choć lepiej brzmiałoby słowo 'nagroda' lub po prostu mamy taniej. To wyrachowanie, a nie lojalność.

Wygrywa oszczędność

LOJALNOŚĆ - wierność wobec siebie osób (podmiotów) połączonych wzajemnym zaufaniem; uczciwość we wzajemnych kontaktach (międzyludzkich).

Lojalność to emocje. Prawdziwie lojalny klient to taki, który korzysta z usług naszego hotelu dlatego, że go lubi, że lubi markę. Lubi nasz hotel tak dalece, że zatrzymuje się u nas, nie zważając na to, czy otrzyma za to upominek, czy nie. W  dodatku jest mniej czuły na zmiany cen usług ulubionej marki. Promocyjna cena hotelu w sąsiedztwie zazwyczaj nie odwiedzie go od zatrzymania się u nas, ale - pamiętajmy - są granice i tego. A także nadłoży drogi, by będąc w okolicy, zatrzymać się w naszym hotelu, a nie w najbliższym miejscu jego podróży. Czy może być więc większy skarb dla hotelu niż lojalny klient?
Nie jestem przeciwnikiem punktowych programów promocji sprzedaży - nic bardziej mylnego. Po prostu nie mylę lojalności z korzyściami płynącymi z promocji sprzedaży. Mam i kartę LeClub, i Miles&More. W pierwszej kolejności sprawdzam, czy w kierunku, w którym się wybieram jest hotel Accor i jakie zaoferuje mi ceny (ceny dla członków klubu). Podobnie ma się rzecz z lotami samolotem. Sprawdzam, czy latają tam samoloty Star Alliance i w jakich cenach. Karta 'klubowa' to skuteczne
narzędzie podnoszące sprzedaż i rozszerzające krąg klientów hotelu. Ale przygotowując czy wdrażając taki program, należy pamiętać, że ma on działanie doraźne i w znikomy sposób buduje lojalność klientów. Skąd to wiem? Bo szukając hotelu sieci Accor w miejscu, do którego się udaję, patrzę też na oferty innych obiektów. I jeżeli różnica w cenie zbliża się do 10 procent na korzyść innego obiektu, wówczas moja chęć zdobycia kolejnych punktów na karcie LeClub przegrywa z rozsądkiem.

Przykład
Jak to jest z tą lojalnością klientów hoteli?
Duże miasto powiatowe, niegdyś wojewódzkie. W nim kilka hoteli tej samej kategorii (3*). Hotel A wprowadza karty 'klubowe'. W ulotkach są informacje, że to atrakcyjny program lojalnościowy. Kartę może otrzymać za darmo każdy, kto spędzi w hotelu A trzy noclegi. Karta daje 10 proc. rabatu na noclegi i usługi gastronomii. Za noclegi zbiera się też punkty, które w efekcie dają bonusy w hotelu, np. pewną liczbę punktów można wymieć na darmowe parkowanie w hotelowym garażu lub 50 proc. zniżki na gastronomię itp.
Po wprowadzeniu programu, czemu towarzyszy duża akcja promocyjno-informacyjna, hotel A osiąga wzrost ilości przyjazdów i wartości realizowanej sprzedaży. Kolejne pół roku prowadzi w rankingach popularności w mieście, co lokalnie oceniane jest po ilości samochodów na parkingu przed hotelem. W lokalnej prasie ukazują się artykuły o hotelu A. Hotel zyskuje uznanie. A więc pełen sukces? Wierna klientela? Do czasu.
Hotel B ogłasza swoją promocję. Promocja za wiek gościa. Bez żadnych kart. Za każdy rok życia otrzymuje się 0,5 proc. rabatu od cen „z lady”. 30-latek dostanie więc 15 proc. zniżki, a 46-latek już 23 proc. zniżki od ceny pokoju. Bez kosztów kart, druków, ankiet. Wystarczy okazać dowód osobisty przy zameldowaniu. To mocne argumenty. W ciągu kwartału (bo ludzie muszą się o akcji dowiedzieć) hotel A traci wielu gości, w tym prawie wszystkich mających „lojalnościowe”
karty klubowe.
Trzeci z hoteli (C) gra na rynku jeszcze inaczej. Nie daje rabatów na noclegi, ale za to daje w cenie pokoju kolację oraz parking. Liczy, że „darmową” kolacją skusi osoby podróżujące służbowo, którym firma opłaca nocleg, ale nie zwraca za wyżywienie. Pomysł się przyjmuje. Goście podróżujący służbowo cieszą się z „darmowej” kolacji, którą de facto opłaca im firma w cenie pokoju. Następna grupa klubowiczów hotelu A opuszcza grono jego klientów. Liczą, i bardziej opłaca im się mieć dla siebie w hotelu C kolację za darmo (a więc delegacyjne diety w kieszeni), niż 10-proc. rabat od ceny pokoju, który i tak idzie nie dla nich, a dla firmy w której oni tylko pracują.
I już.
Po „lojalności” względem hotelu A. Wystarczyło, że konkurencja: hotele B i C zaproponowały lepsze korzyści gościom.

Kto lubi 'Samochwałę'?
Chcąc budować lojalność, warto popatrzeć, jak budują ją ludzie we wzajemnych relacjach. Jak chłopak podrywa dziewczynę? Gdy myśli o niej na dłużej, na zawsze. Jak ona, przychylna jego zabiegom, reaguje? Jak wiele miejsca w ich głowach zajmuje ewentualny przyszły partner, pamiętacie drodzy czytelnicy? Myślą o nim, marzą, zabiegają. Nie ma egoizmu, jest altruizm.
Dzisiaj inne są techniczne środki wyrazu. SMS-y i emaile i wpisy na portalach społecznościowych zastąpiły papierowe liściki. Zamiast bukiecika kwiatków młodzież doładowuje ukochanej osobie komórkę, ale idea jest ta sama - zdobyć wybraną osobę najlepiej na zawsze. By nas kochała, była wierna, lojalna, byśmy zawsze mogli na nią liczyć i mieć oparcie.
Czy hotel, chcąc pozyskać lojalnego klienta, postępuje tak samo? Nie. Oczekując lojalności klienta, wierności i sympatii dla hotelu, daje mu udział w programie 'lojalnościowym' i mówi: będę ci dawał prezenty (a więc płacił), za twoje kontakty (odpłatne korzystanie z mojej oferty) ze mną. Dodatkowo, od czasu do czasu wyślę ci kartkę świąteczną, e-maile z ofertami sezonowymi i będę cię informował, co u nas nowego.
Lubią Państwo ludzi, którzy mówią tylko o sobie?
Takich, co to wyłącznie chwalą się tym, co u nich?
A którzy nie zapytają: co u was, jak się czujesz, co słychać?
Którzy nigdy nie powiedzą wam po prostu: cieszę się, że cię widzę, lubię cię.
Czy to są kandydaci na wiernego przyjaciela, czy raczej osobę, której z przyjemnością powiecie: wiesz nie mam dla Ciebie czasu, jestem umówiony z kimś innym. Gdyby to miał być wasz przyszły partner życiowy i tak się zachowywał, miałby marne szanse na długotrwały, partnerski, lojalny związek. Szybki flirt - owszem, ale długotrwały związek? Nikłe szanse.
A co robią hotele „budujące lojalność”?
Utrzymują kontakt z klientem, ale kontakt polegający na wysyłaniu mu kartek świątecznych i swoich ofert specjalnych, i dawaniu zniżek wynikających z wypracowanych przez klienta progów rabatowych. Czy te działania, jakie podejmują hotele
są złe? Czy lepiej nic nie wysyłać, nie rozbić żadnych zabiegów wokół klienta? A czy macie szanse na związek z osobą, którą raz widzieliście i nie utrzymujecie już potem z nią żadnego kontaktu?